niedziela, 20 października 2013

Sylwester cz.1

   Karolina szykowała się do wyjścia. Marta miała być po nią za pół godziny. Wychodziły na rynek. A raczej wychodzili, bo poza nią i Martą mieli być również Mateusz, chłopak Marty oraz Kinga z Andrzejem. Karolinie średnio podobał się ten wypad. Będzie jedyną dziewczyną bez pary. Miała wielu kolegów, ale nigdy żadnego nie traktowała szczególnie. Jej myśli ciągle zaprzątała tylko jedna osoba, i chociaż wiedziała, że nic z tego nie będzie, nie mogła o nim zapomnieć. Owszem podobało jej się parę osób z nowej klasy, i byli oni naprawdę wporządku, lecz za mało ich znała. Przestań się tym przejmować, będzie fajnie- próbowała przekonać samą siebie, kończąc makijaż. Usłyszała dzwonek telefonu i spojrzała na wyświetlacz.
- No już schodzę.- powiedziała.
- Ok. To my czekamy pod bramą. Tylko się pośpiesz.
- Spoko. Pa.- rozłączyła się i wyszła z łazienki. Zarzuciła na siebie kurtkę i wchodząc rzuciła tylko:
- Ja już idę. Nie wiem o której wrócę. Papa.
- Dobrze, tylko trzymajcie się razem.
- Tak jest mamo.- wyszła. Schodząc po schodach, przez szybę w drzwiach zobaczyła jak Marta z Mateuszem całują się.- super.- przewróciła oczami.
- Koniec tego dobrego.- powiedziała gdy wyszła.- Gdzie reszta?
- Spotkamy się z nimi na przystanku.
- Karolina- przedstawiła się z uśmiechem.
- Mateusz.- on również się uśmiechnął.
   Karolina znała go jedynie z opowiadań oraz internetu. Mateusz potrzebował kiedyś pomocy w sprawie prezentu dla Marty i poprosił ją o radę. Od tej pory czasem ze sobą pisali.
- Miło cie wreszcie poznać.
- Dobra dobra, dosyć tych uprzejmości. Chodźmy już.- zarządziła Marta.
   Drogę na rynek spędzili na rozmowie. Na przystanku spotkali się z Kingą i Andrzejem. Niby wszyscy rozmawiali razem, jednak Karolina czuła się wyobcowania.
- Może chodźmy do Mc'Donalda. Zimno tu.- zaproponowała Marta, gdy po raz trzeci okrążyli rynek. Na zewnątrz odbywał się koncert z okazji sylwestra, lecz było naprawdę zimno.
- Dobry pomysł.- powiedziała Karolina.
   Gdy znaleźli się już w środku i zajęli miejsca odezwała się Marta.
- Ej, Karo. A może w tym roku też ich spotkamy.- uśmiechnęła się.
- Może...- na wspomnienie zeszłorocznego sylwestra, od razu poprawił jej się humor.
- O kim mówicie?- spytał zdziwiony Mateusz.
- Karolina, pochwal się jakie branie miałaś w tamtym roku.
- Nieważne. Kiedyś wam opowiem.
- Trzymamy cie za słowo.- uśmiechnęła się Kinga.
   Karolina spojrzała na Martę. Wpatrywała się w drzwi i w pewnym momencie wybuchła śmiechem.
- O co chodzi?- spytała Karolina, i podążyła za jej wzrokiem. Ujrzała grupę chłopaków w maskach duchów. Serce zaczęło jej szybciej bić.
- Nie wierzę.- wyrwało jej się.

sobota, 7 września 2013

Ewelina cz.3

   - Ewe, wstawaj. Już prawie jesteśmy.- usłyszała głos Sebastiana i poczuła, że ktoś gładzi ją po włosach. Otworzyła oczy i rozejrzała się.
- Na następnym przystanku wysiadamy.- uśmiechnęła się Kasia.
- Ominęło mnie coś?- spytała zaspanym głosem.
- Nie no. W sumie to nic ciekawego. Przez całą drogę cię obgadawaliśmy.- uśmiechnął się Adam.
- Tak.- zaśmiała się dziewczyna.- I do jakiego wniosku doszliście?
- Że ładnie razem wyglądamy.- mrugnął do niej Seba.
- Ach tak?- odparła rozbawiona.
- Dobra koniec gadania. Wysiadamy.- zarządziła Kasia.
- Poczekajcie chwilę. Zaraz wracam.- odezwał się Sebastian gdy opuścili już autobus i ruszył w stronę sklepu.
- Ok. Tylko pośpiesz się bo się spóźnimy.- zawołała za nim Kasia.
   Zapadła cisza. Po pewnym czasie Kasia spojrzała znacząco na Adama, a ten po chwili odezwał się.
- To ja zobaczę jak idzie Sebie, a wy tu pogadajcie.
- Kup mi cole.- powiedziała Kasia, kiedy chłopak odchodził.
- A więc...- zaczęła Kasia.- Ty i Seba naprawdę nic?
- Naprawdę. On tak się tylko droczy.
- Nie wydaje mi się. Serio go wzięło.
- Wątpię. Możemy skończyć temat?
- Ewe...- powiedziała Kasia z troską.- Dobrze wiem jak ci na nim zależy. Może po prostu mu to powiedz.
- Nie chce o tym rozmawiać.- Poczuła jak do oczu napływają jej łzy. Właściwie sama nie wiedziała czemu. Przecież wszystko układało się dobrze. Jeszcze nigdy nie była z Sebastianem tak blisko. Ale w głębi serca wiedziała, że to nie potrwa długo. On chciał tylko postawić na swoim i wygrać zakład. Z resztą, czego ona się spodziewała. Do tej pory nawet za nią nie przepadał.
- Ej. Ewe. Ja nie chciałam. Nie płacz.- Kasia położyła dłoń na jej ramieniu. Ewelina pośpiesznie otarła łzy i zmusiła się na uśmiech.
- Wszystko w pożądku. Nie wiem dlaczego tak zareagowałam.
- To co dziewczyny, idziemy?- zaskoczył je Sebastian, lecz gdy spojrzał na Eweline, zaraz dodał.- Stało się coś?
- Nie. Po prostu jestem zmęczona.
- Trzymaj. To postawi cię na nogi.
- Dzięki.- wzięła od niego puszkę i otworzyła Monstera.
- A ty masz swoją cole.- Adam zwrócił się do Kaśki.
- Dziękuje. No chodźmy. Zaraz dzwonek.
   Droga do szkoły minęła im w ciszy. Kasia z Eweliną szły z tyłu, a chłopcy przed nimi. Gdy dotarli do drzwi zadzwonił dzwonek.
- My mamy biologię.- odezwał się Adam.
- A ja historię na górze. No cóż, miłego dnia.- powiedziała Ewe, i zanim ktokolwiek zdążył się odezwać ruszyła w stronę schodów. Dotarła do sali spóźniona i poczuła na sobie zdziwione spojrzenia koleżanek i kolegów. No tak... koszulka. Przypomniała sobie. Zajęła miejsce obok Wiki i postanowiła zignorować resztę klasy.
- Czy to nie przypadkiem koszulka Sebastiana?- spytała Wiktoria.
- Tak. Ale to długa historia. Potem ci wytłumaczę.
- Okay. Ale nie myśl, że się wymigasz.- zaśmiała się koleżanka.
- Gdzież bym śmiała.- odparła z uśmiechem.
   Lekcja minęła we względnym spokoju. Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę Wiktoria złapała Eweline za rękę i wyprowadziła z sali.
- No a teraz słucham.
- Ale to naprawdę nic takiego. Wczoraj na imprezie Seba oblał mnie piwem i pożyczył swoją koszulkę. A że impreza trochę się przyciągnęła i nie zdążyłam wrócić do domu, to dzisiaj też mi coś pożyczył. I to koniec.- Ewelina postanowiła nie wdawać się w szczegóły historii.
- A skąd się wzięłaś na tej imprezie?
- Adam mnie zaprosił.- a właściwie zmusił. Pomyślała.
- I tylko tyle?
- Tak.- Ewelina była przekonana, że Wiki jej uwierzyła, lecz w tej chwili pojawił się Seba i wszystko popsuł.
- Hej Ewe. Wszędzie cię szukałem.- cmoknął ją w policzek.- I jak się czujesz? Już lepiej?
   Wiktoria spojrzała na Eweline obrażona o to, że ta ją okłamała, i poszła do grupy dziewczyn stojących przy ścianie. Ewelina rzuciła wściekłe spojrzenie w kierunku Seby.
- No co?
- Psujesz mi reputację.
- Co najmniej połowa z tych dziewczyn chciałaby być na twoim miejscu.
- Jesteś strasznie pewny siebie.
- Dobra, chciałem tylko spytać czy idziesz z nami na basen. Jest piękna pogoda.
- Kiedy?
- Po tej lekcji. To już koniec roku, i mamy same zastępstwa.
- A kto idzie?
- Adam, Kaśka, Grzesiek, Mikołaj, Ania, Julia, ja, no i oczywiście Ty.
- W sumie mogę iść. Ale muszę wstąpić do domu po strój.
- Okay. To spotkamy się przy wejściu po tej lekcji.
- Spoko.
- Serio psuje ci reputację?- spytał.
- Tak.
- To patrz na to.- Sebastian upewnił że, koleżanki Eweliny patrzą w ich stronę, objął ją i przyciągnął do siebie.
- Nie musisz mi dziękować.- szepnął jej do ucha i odsunął się. Na jego twarzy malował się łobuzerski uśmiech.- To do następnej przerwy.
- Pa.- ruszyła w stronę klasy. Serce waliło jej jak głupie.
- Nadal twierdzisz, że tylko cię oblał?- spytała Wiki gdy usiadły już w ławce. Ewelina nie odpowiedziała. Do końca lekcji myślała już tylko o tym co stało się na przerwie.

wtorek, 6 sierpnia 2013

Ewelina cz.2

   Obudziły ją odgłosy kłótni. Przetarła oczy i gdy obróciła się na bok, uderzyła o coś głową.
- Seba?- wystraszyła się i przesunęła odruchowo na drugi koniec łóżka.
- Wiedziałem, że tak zareagujesz.- zaśmiał się chłopak.
- Co ja tu robię? I czemu jesteś ze mną w łóżku?
- Sama mnie wczoraj zaprosiłaś.- uśmiechnął się łobuzersko.
   Zaczęły do niej docierać wydarzenia z poprzedniego dnia.
- Faktycznie. Sorry.- rozluźniła się.
- Spoko. Wstawaj bo spóźnimy się do szkoły.
- Boże... Zapomniałam. Musimy iść?- powiedziała błagalnie.
- Nie będziesz przeze mnie zawalć nauki.- zakpił.
- Co tam się dzieje?- zmieniła temat.
- Kaśka z Adamem się pokłócili, ale nie wiem o co poszło.
- Zaraz sprawdze.- chciała wstać z łóżka, lecz Seba złapał ją tak, że wylądowała na nim.
- Lepiej nie. Jeszcze ci się dostanie a tego byśmy nie chcieli.- cmoknął ją w usta.
- Znowu zaczynasz?- przewróciła oczami.
- Sprawdzam tylko ile wytrzymasz.- powiedział z uśmiechem i puścił ją. Gdyby tylko wiedział jak bardzo Ewelina musiała się powstrzymywać. Gdyby nie to, że chciała postawić na swoim, pocałowała by go już poprzedniej nocy. Przez myśl przemknęło jej przez chwilę, że on doskonale wie jak jej ciężko i tylko czeka aż pęknie. Jego niedoczekanie.- pomyślała. Wstała z łóżka i usiadła na fotelu.
- I jak mam iść do szkoły skoro nie mam się w co ubrać?- wzięła do rąk swoją bluzkę, która przez całą noc zdążyła wyschnąć, lecz nadal pachniała piwem.
- Co za problem?- Seba zszedł z łóżka i podszedł do szafy. Otworzył ją i skinął głową na ubrania.- Wybieraj.
- Mam iść do szkoły w twojej bluzce?
- A co? Nie podobają ci się?
- Nie o to chodzi.
- A o co?
- Zaraz zaczną się plotki.
- I co z tego?
- Nie no nic.- mruknęła.
- No chyba, że się mnie wstydzisz.
- Nie.- odparła szybko i podeszła do szafy. Wyciągnęła pierwszą z brzegu koszulkę. Padło na białą z niebiesko-zielonym nadrukiem.
- Myślałem, że będziesz się dłużej zastanawiać.- uśmiechnął się.- No dobra, teraz moja kolej.
- Ubierz tą.- wyciągnęła z szafy czarną koszulkę z zielonym logo monstera.- Bardzo rzadko w niej chodzisz.
- Ok. Skoro ci się podoba.- ściągnął swoją koszulkę i ruszył w stronę łazienki, kiedy przypomniał sobie, że to Ewelina powinna z niej pierwsza skorzystać.- Idź przede mną, a ja przygotuje ci coś do jedzenia- wcisnął jej w ręce wybraną przez nią koszulkę i praktycznie wepchnął do łazienki.- Tam masz wszystko co może ci się przydać.- wskazał na półkę z damskimi kosmetykami. Ewe domyśliła się, że muszą one należeć do jego mamy.- A szczoteczke do zębów masz na pralce.- dokończył. Faktycznie leżała tam jeszcze nieodpakowana.
- Widzę, że jesteś przygotowany.
- Nigdy niewiadomo kiedy dziewczyna wpadnie do ciebie na noc.- znów uśmiechnął się łobuzersko, po czym wyszedł i zamknął za sobą drzwi.
   Włączyła prysznic i zaczęła się rozbierać. Ściągnęła właśnie koszulkę, gdy do łazienki wparował Seba.
- Puka się!- powiedziała oburzona.
- Oj sorry. Zapomniałem powiedzieć żebyś wczorajsze rzeczy zostawiła tam.- wskazał palcem.- A tak wogóle ładny biustonosz.- uśmiechnął się szeroko.
- Wynocha.- wepchnęła go za drzwi, niby oburzona i zamknęła drzwi na klucz.
   Szybko wzięła prysznic, ogarnęła się i przebrana w świeże rzeczy wyszła z łazienki. Odwracając się plecami do drzwi wpadła prosto na Sebastiana.
- Zamknęłaś się na klucz. Czyżbyś mi nie ufała?- spytał z udawaną powagą.
- A dałeś mi powody, żebym ci ufała?
   Nie odpowiedział. Odsunął się jedynie na tyle, by zrobić dziewczynie trochę miejsca. Spojrzała na niego. Nadal był bez koszulki.
- No no. Ładnie ci w tej bluzce.- przerwał ciszę Seba, badając ją wzrokiem.
- Dziękuje. Która godzina?- kompletnie straciła poczucie czasu.
- Siódma trzydzieści.
- Trochę późno.
- Na drugą lekcję zdążymy. W kuchni masz śniadanie. Tylko uważaj na Kasie i Adama bo są w podłych nastrojach. Ją idę się ogarnąć.- wszedł do łazienki i zamknął za sobą drzwi. Jednak nie na klucz. Po chwili Ewe otworzyła drzwi i wsunęła głowę do łazienki.
- Aż tak mi ufasz, że się nie zamykasz.
- A mam powody by ci nie ufać?- odkręcił wodę.
- Jadłeś coś?
- Jeszcze nie.
   Ewelina zamknęła drzwi i ruszyła do kuchni. W pomieszczeniu przy stole siedzieli Kasia z Adamem.
- Siema. O co wam poszło?
- Nie ważne. Seba zrobił ci musli.- wskazała naburmuszona Kasia.
- To miło z jego strony. A od ciebie się dowiem o co chodzi?- zwróciła się w stronę Adama.
- Może potem.
- Ok. Nie to nie.- Ewelina podeszła do lodówki, wyciągnęła wszystko co potrzebne i zajęła się robieniem Sebastianowi kanapek. Przez cały czas w kuchni panowała absolutna cisza. Kiedy skończyła, talerz z kanapkami położyła na stole i zajęła się jedzeniem musli. Chwilę później do kuchni wszedł Seba.
- Zjedz coś.- powiedziała Ewelina wskazując na kanapki.
- Kochana jesteś.- podszedł do niej i pocałował w policzek, a kiedy Kasia i Adam nie patrzyli szepnął jej do ucha.- Nie wytrzymasz długo.
- Zakład?- spytała przekornie.
   Nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się. Spojrzał na przygnębionego Adama i po chwili zaczął.
- No Boże... Kaśka. Każdemu się mogło zdarzyć. Przecież on spał. Daj już spokój.- dokończył i zaczął jeść kanapkę.
- Nie!- wybuchła Kasia.
- Mogę się wreszcie dowiedzieć o co chodzi?- wkurzyła się Ewelina.
- Adam przez sen wypowiedział imię innej dziewczyny i teraz Kasia twierdzi, że ją zdradza.- wytłumaczył Seba.
- I tylko o to chodzi?
- Tylko?- krzyknęła Kasia.
- No przecież mogło mu się coś śnić.- próbowała załagodzić Ewelina.
- Nie chce mi się z wami gadać.- Kaśka odeszła od stołu i ruszyła w stronę drzwi.- Spotkamy się na przystanku.- wyszła z domu.
- Pójdę za nią.- powiedział Adam i również wyszedł.
- Boże co to było? Nie wiedziałam, że Kasia jest aż tak zazdrosna.- przerwała ciszę Ewe, gdy została już z Sebastianem sam na sam.
- Ja też nie.- uśmiechnął się.- Dobra, gotowa? Chyba musimy już wyjść bo się spóźnimy.
- No ok. Pamiętasz może gdzie moja torba?
- U mnie w pokoju.
   Ewe poszła do sypialni i schyliła się po torbę. Już miała się odwrócić, gdy poczuła jego dłonie na swoich biodrach.
- Ile razy masz jeszcze zamiar tak mnie zachodzić od tyłu?- spytała rozbawiona.
- Tyle ile będzie trzeba.
- Trzeba? Na co?
- Żebyś przynała się, że już nie możesz mi się oprzeć.
- Rozmawialiśmy o tym wczoraj. Po co to robisz?
- Bo chce ci pokazać jaki jestem naprawdę.
- Arogancki i zbyt pewny siebie? Nie wydaje mi się. Przynajmniej wczoraj przez chwilę byłeś inny.
- Zdawało ci się.
- Dobra idziemy?- chciała zmienić temat.
- Jak chcesz.- odsunął się ustępując jej pierwszeństwa.
- A tak poza tym nie doczekasz się. Nie pociągasz mnie.- dodała obojętnym tonem.
- Jeszcze zobaczymy.- mruknął.
   Dochodząc na przystanek ujrzeli całującego się z Kasią Adama.
- Pogodzili się.- powiedziała Ewe.
- No, no, gołąbeczki. Bez przesady. Nie jesteście sami.- zaśmiał się Seba.
- Zazdrościsz?- zakpił Adam.- Zajmij się swoją dziewczyną.
- Jaką?- spytał zaskoczony Seba.
- To wy nie jesteście razem?- Kasia spojrzała na Eweline.
- Nie?- uśmiechnęła się dziewczyna.
- Myśleliśmy, że po tej nocy... Wyglądacie na zakochanych po uszy.- dodał Adam, a Ewelina poczuła, że się czerwieni.
- Widzisz Ewelinko. Nie pozostaje nam nic innego, jak wziąć z nich przykład i straszyć niewinnych ludzi na ulicy, obściskując się na środku chodnika.- zakpił Seba.
- Dobra koniec tematu.- uciął Adam.
- Nasz autobus.- dodała Kasia.
   Wsiedli do pojazdu. Ewelina usiadła przy szybie, a Sebastian zajął miejsce obok niej. Kasia wraz z Adamem zasiedli naprzeciwko.
- Impreza w czwartek to nie był dobry pomysł.- przerwała ciszę Ewelina.
- A co? Główka boli?- uśmiechnął się Adam.
- Nie. Poprostu jestem zmęczona.
- Oj tam. To już koniec roku, luźne lekcję. Jakoś to przetrwamy.- pocieszył Seba.
- No nie wiem.- ziewnęła.
- Poczekaj. Dojdziemy i dam ci coś, co postawi cie na nogi.
- Ok. Obudźcie mnie gdy dojdziemy.- mruknęła, opierając głowę o szybę i zamykając oczy. Po chwili stwierdziła jednak, że niezbyt jej wygodnie i przeniosła głowę na ramie Sebastiana. Chłopak najwyraźniej nie miał nic przeciwko, bo uśmiechnął się tylko pod nosem. Za to Kaśka z Adamem spojrzeli na siebie znacząco, ale Ewelina nie miała siły by zastanawiać się o co im chodzi. Znów zamknęła oczy i wdychając zapach perfum Seby, przysnęła.

   Hej ;* dawno mnie tu nie było, ale nie miałam czasu. Wrzucam Wam drugą część 'Eweliny' i mam nadzieję, że się spodba :) piszcie w komentarzach czy chcecie kolejną część.
P.S. Wiem, że rozdział krótki i obiecuje, że jeśli będziecie chcieli kolejną część, będzie ona napewno dłuższa.
 

sobota, 20 lipca 2013

Bal

   Siedziała sama przy stoliku, podjadając chipsy. Jej najlepsza koleżanka właśnie tańczyła  wolnego z chłopakiem którego podobno 'nienawidziła'. Rozejrzała się po sali, tandetnie ozdobionej balonami. Na parkiecie parę osób smętnie bujało się w rytm muzyki. Kawałek dalej w kręgle grało paru chłopaków.
   Pierwszy, dość wysoki, krótko ścięty. Znała go z widzenia. Miał na imię Marek. Drugi, również dość wysoki, z długimi włosami zebranymi w kitke, był to Łukasz. Właśnie udało mu się zbić wszystkie kręgle. Zadowolony z siebie przybił piątkę następnemu, niższemu od nich. Tego znała doskonale. Przez całą szkołe chodziła z nim na francuski. Kamil bo tak miał na imię chłopak, należał do osób wyjątkowo pewnych siebie. Rozmawiał właśnie z Darkiem, chłopakiem niższym od reszty i chudym. Nie był oszałamiająco przystojny, ale za to wyjątkowo sympatyczny. Przynajmniej tak się wszystkim zdawało, bo tak naprawdę chłopak był nieszczęśliwy. Całe jego ręce zdobiły tatuaże z blizn po cięciu. Ostatni z nich, wygłupiający się właśnie z Markiem, to Michał. Wysoki chłopak o brązowych oczach i włosach tego samego koloru. To właśnie w nim dziewczyna była beznadziejnie zakochana od drugiej klasy. Nawet założyła się z Martą, że do końca szkoły go pocałuje, ale nigdy nie odważyła się tego zrobić a rok szkolny już się kończył. W tym momencie Michał odwrócił się i spojrzał jej prosto w oczy. Speszona spuściła wzrok i wzięła dość duży łyk piwa.
   Właściwie sama nie wiedziała jak udało jej się wnieść je na bal. Dużo ryzykowała ponieważ przed wejściem nauczyciele dokładnie sprawdzali czy uczniowie nie wnoszą czegoś 'nieodpowiedniego'. Ale udało się. Z resztą nietylko jej.
   Wychowawcy i tak mieli ich teraz w dupie. Wszyscy, łącznie z dyrektor, poszli do osobnej sali i doskonale się bawili. Czasem tylko niektórzy wchodzili do sali gdzie odbywała się cała impreza, lecz i tak nie zwracali uwagi na to co, kto robi.
- Karolina! Tu jesteś. Czemu nie tańczysz? Albo nie, czekaj. Chodź ze mną do kibla i tam pogadamy.- Marta była bardzo podekscytowana.
- Dobrze, dobrze. Już idę. Nie emocjonuj się tak.- powiedziała odchodząc od stołu. Zakręciło jej się w głowie, i aby złapać równowagę chwyciła przyjaciółkę za ramie. To wszystko przez to, że za dużo wypiła. Ale co innego miała do roboty? Kiedy już znalazły się w toalecie, Marta zaczęła opowiadać.
- Kurde, Karolina. Wiktor jest cudowny...
- Czekaj, czekaj. Przez ponad dwa lata pieprzyłaś mi, że to największy z możliwych idiotów a teraz jest cudowny?
- Oj myliłam się. On po prostu nie wiedział jak zwrócić na siebie moją uwagę. Ale lepiej opowiadaj jak tobie mija bal. Śliczną masz tą sukienkę.- uśmiechnęła się Marta.
- Dzięki.- odwzajemniła uśmiech.- Muzyka fajna, ale te dekoracje... tragedia.
- Też tak myślę...- nie dokonczyła Marta, bo nagle przerwał im głos dochodzący zza drzwi.
- Marta, skarbie. Ile jeszcze?
- Już idę.- odkrzyknęła.- No chodź.- powiedziała tym razem do dziewczyny i pociągnęła ją za rękę w stronę wejścia na salę. Gdy tylko wyszły, Wiktor chwycił Martę w pasie, przyciągnął do siebie i pocałował. Chwilę potem zniknęli w tłumie.
   Karolina wróciła z powrotem do stolika i znów pociągnęła łyk piwa. Zamyśliła się, lecz nagle wyrwał ją z rozmyślań męski głos. Spojrzała w górę i nie ukrywając zdziwienia spytała.
- Czego?
- Zatańczysz?
- Kurwa Mateusz, nie widzisz że nie mam ochoty na żarty?
- Ale ja nie żartuje.- odpowiedział całkiem poważnie i wyciągnął dłoń w jej kierunku. Mateusz był to, najlepszy kumpel Wiktora, i jeden z większych dupków w szkole. To on puścił plotki o tym, że niby Karolina jest w ciąży, i to on próbował wkurwić ją przez jakiś czas, po czym widocznie mu się znudziło i zaczął unikać nawet jej wzroku. A teraz jak gdyby nigdy nic, prosił ją do tańca.
- Co kombinujesz?- spytała podejrzliwie.
- Nic. Przyrzekam.
- Ok.- złapała jego dłoń i wstała. Nadal kręciło jej się w głowie, ale postanowiła to zignorować. Podążała w ciszy za Mateuszem na parkiet. Wkońcu, gdy dotarli na środek, chłopak przesunął się do niej bliżej, a ona niechętnie przytuliła się do niego, i zaczęli poruszać się w rytm muzyki.
- Przepraszam.- przerwał ciszę między nimi Mateusz.
- Chyba się przesłyszalam.- zakpiła.
- Serio przepraszam. Zachowywałem się w stosunku do ciebie nie fair.
- Dobra koniec. Przeprosiny przyjęte.- powiedziała szybko, lecz i tak dobrze wiedziała, że Mateusz coś kombinuje. To nie było w jego stylu.
   Spojrzała w kierunku torów do kręgli. Nadal tam stali. Cała piątka. Z tym, że teraz Michał, Marek i Łukasz, patrzyli  się w jej stronę. Postanowiła wykorzystać sytuację i trochę się zabawić. Przylgnęła mocniej do Mateusza, zamknęła oczy i wtuliła się w niego. Zdziwiony Mati uśmiechnął się tylko i pogładził ją po włosach. Śmierdziało od niego alkoholem. Otworzyła oczy, i spojrzała znów w kierunku chłopaków. Michała i Marka nie było, a Łukasz nadal wpatrywał się w jej stronę. Piosenka się skończyła.
- Muszę chwilę odpocząć.- szepnęła Mateuszowi  do ucha, i ruszyła w kierunku stołu, zostawiając go samego na parkiecie. Znowu pociągnęła spory łyk piwa, i wpadła na pewien pomysł. Spojrzała w kierunku, gdzie wcześniej znajdowali się chłopcy, i zorientowała się, że Michał wraz z Markiem już wrócili. Raz się żyje, pomyślała i ruszyła w ich stronę. Wzięła głęboki wdech, i podeszła do Michała. Chłopak chciał coś powiedzieć, lecz ta nie pozwoliła mu na to, i pocałowała go. Zdziwiony chłopak odwzajemnił pocałunek, a gdy dziewczyna odsunęła się od niego, znów próbował coś powiedzieć, lecz ta zniknęła w tłumie. Była pijana, tego nie da się ukryć, ale cieszyła się, że wkońcu odważyła się to zrobić. W dupie miała to, co on teraz o niej pomyśli, zwłaszcza, że rok szkolny już się kończył a potem mogła go już więcej nie spotkać. Poza tym rozbroiły ją miny jego kolegów. Chwiejnym krokiem poszła do toalety. Gdy weszła w korytarz oddzielający salę balową od toalet, usłyszała za sobą kroki. Odwróciła się i ujrzała Mateusza. Był napity, ledwo trzymał się na nogach.
- Co ty tu robisz?- spytała.
- Idę za tobą.- wybęłkotał.
- To widzę. Ale po co?
- Przecież dobrze wiesz.- podszedł do niej i pocałował. Chciała się wyrwać, lecz nie udawało jej się to.
- Kurwa Mateusz, puść mnie!
- Sama zaczęłaś, wtedy na parkiecie.
- Powiedziałam puść mnie!- krzyknęła dziewczyna.
   Mateusz miał w dupie to co mówiła. Znów ją pocałował. Wtedy Karolina zobaczyła Michała wraz z Łukaszem. Odciągneli Mateusza od niej, i z łatwością wyprowadzili go z korytarza. Dziewczyna wyszła  za nimi, lecz już ich nie było. Znalazła Martę, zaciągnęła ją do stolika, i opowiedziała jej całą historię. Nagle przerwał im głos Michała.
- Możemy pogadać?- zwrócił się do Karoliny.
- To może ją was zostawię.- powiedziała Marta i wróciła do Wiktora.
- Dzięki.- zaczęła Karoliny.
- Nie ma za co. Najebany był i mu oddaliło. Co nie zmienia faktu, że to chuj.- uśmiechnął się.
- Chyba powinnam cię przeprosić.- powiedziała spuszczając wzrok.
- Ty? Za co?
- Za ten pocałunek. To przez ten głupi zakład. Ale nietylko...
- Jak to nietylko?
- Bo... no dobra i tak nie ma sensu dalej tego ukrywać. No bo ja... w tobie...- Michał nie pozwolił jej skończyć. Uśmiechnął się tylko, i pocałował ją. Po chwili odsunął się trochę i dodał.
- Ja ciebie też.- i znów ją pocałował.- A... i sorry za to nasze głupie zachowanie. Nasze, znaczy moje Łukasza, Marka, Kamila i Darka. Po prostu nie wiedzieliśmy jak inaczej zwrócić na mnie twoją uwagę.
- Zupełnie jak Wiktor- mruknęła pod nosem.
- Słucham?- zdziwił się Michał.
- Nie, nic. Nieważne.- uśmiechnęła się i wtuliła w niego. Chwilę później dołączyli do nich Marek, Łukasz, Kamil i Darek, i wszyscy razem spędzili resztę balu.

piątek, 19 lipca 2013

Ewelina cz.1

- Przestań w końcu go tak bronić. On nie jest tego wart!- wykrzyczał wściekły.
- Niby skąd ty możesz o tym wiedzieć? Nawet go nie znasz.
- Ale widzę co z tobą robi. Ma cię w dupie a ty się przejmujesz. To dupek i tyle.
- Odpierdol się się w końcu od niego! - łzy napłynęły jej do oczu.
- Przepraszam...- zaczął spokojnie, kiedy pierwsza łza spłynęła jej po policzku.- Nie chciałem żeby to tak wyszło.- położył dłoń na jej ramieniu, lecz ona zrzuciła ją i wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami.
   Bolało ją to co powiedział Andrzej ale wiedziała, że ma rację. Seba miał ją w dupie a ona jak idiotka przejmowała się nim. Teraz już całkiem się rozpłakała. Nie patrzyła przed siebie i nie przejmowała się ludźmi, dopóki na kogoś nie wpadła. Podniosła wzrok. Zajebiście pomyślała. Tylko tego brakowało.
- Siema-mruknęła i już chciała iść dalej gdy usłyszała:
-Ej. Czekaj chwilę. Stało się coś?- spytał Adam.
-Nie. Wszystko wpożądku.- nie miała ochoty zwierzać się najlepszemu kumplowi chłopaka przez którego płacze.
- Gdzie idziesz?- ciągnął dalej chłopak.
- A co cię to interesuje?
- Nie no nic. Sorry.
- Nie. To ja przepraszam. Nie powinnam się tak zachowywać. Przecież nic mi nie zrobiłeś.
- Nic nie szkodzi- powiedział i wyjął z kieszeni paczkę chusteczek.- Trzymaj. Chyba ci się przydadzą.
- Dzięki.- uśmiechnęła się blado i wytarła chusteczką tusz.- Aż tak źle?- spytała po chwili.
- Już nie.- uśmiechnął się.- A teraz chodź.
- Gdzie?
- Idę na imprezę do Seby. Chodź zemną. To ci dobrze zrobi.
- Nie dzięki. Wrócę do domu.
- Ale czy ja się ciebie pytałem o zdanie?- powiedział z łobuzerskim uśmiechem.- Idziesz. To już postanowione.- pociągnął ją za rękę.
- Ale przecież nie jestem zaproszona.
- Ale przyjdziesz zemną.
- To nie jest dobry pomysł.- nadal stawiała opór, chociaż przeszli już parę metrów.- Poza tym Seba chyba za mną nie przepada.
- A ja myślę, że tak ci się tylko wydaje.
- Wątpię.- powiedziała z markotną miną, i dalej szli już bez słowa. Po jakiś 15 minutach doszli pod dom Seby. Adam zapukał, i chwile później w drzwiach pojawił się gospodarz.
- Siema stary.- przywitał się Adam.
- No siema- odparł uśmiechnięty Sebastian, lecz gdy zwrócił wzrok ku Ewelinie uśmiech zszedł mu z twarzy.- Wchodźcie- powiedział spięty i usunął się, robiąc im miejsce.
- Możemy pogadać?- spytał Adam i wziął Sebę na stronę. Ewelina ruszyła w kierunku pokoi, gdy nagle usłyszała:
- Ewe?! Super, że przyszłaś.- Kasia rzuciła się jej na szyje
- Też się ciesze, że cie widzę.- odpowiedziała Ewelina i przytuliła koleżankę.
- No chyba nie będziecie tak stały w przedpokoju?- usłyszały Adama. Odwróciły się, a za nimi stał on wraz z Sebastianem. - No chodźcie.- dokończył i pociągnął Kasię za rękę, do pokoju. Ewelina została sama z Sebą.
- Fajnie, że przyszłaś.- zaczął nieśmiało.
- Nie musisz udawać. Mówiłam Adamowi, że to zły pomysł, ale nie chciał mnie słuchać. Lepiej będzie jak już pójdę.- ruszyła w stronę drzwi.
- Nie. Czekaj.- złapał ją za dłoń.- Po prostu byłem zaskoczony. Chodź- pociągnął ją do pokoju. W salonie było już trochę ludzi. Kasia gadała z Moniką. Adam, gdy ich zobaczył uśmiechnął się. Ewelina zorientowała się, że Seba nadal trzyma ją za rękę. Zabrała dłoń i podeszła do Kasi i Moniki.
- Hej.
- Cześć. Przyszłaś.- zdziwiła się Monia.
- Powiedzmy, że zostałam zmuszona.- spojrzała na Adama, który stał z Sebą i spojrzenia całej trójki spotkały się. Adam uśmiechnął się a Ewelina spuściła wzrok.
- Coś się stało?- zdziwiła się Kasia.
- Nie, nic. Jest tu może coś do picia?
- Jasne. Co chcesz?
- No nie wiem. Obstawiam, że jest tu coś mocniejszego.
- Czekaj chwilę.- uśmiechnęła się Kasia i zniknęła w tłumie. Niedługo potem wróciła z dwoma puszkami piwa w dłoniach. Jedną podała Ewelinie, a drugą Monice.
- A ty nie pijesz?- spytała Ewe, i
wzięła sporego łyka.
- Nie dzisiaj. Zaraz się zbieram.
- Czemu?
- Musze coś załatwić.- powiedziała tajemniczo Kasia.
Ewelina znów wzięła sporego łyka.
- A ty Monia zostajesz?- spytała.
- A która godzina?
- Dwudziesta-pierwsza.
- To jeszcze godzina i
spadam.
-Zabiorę się z tobą.- odparła Ewelina, kończąc pierwszą puszkę.
- Jeżeli będziesz wstanie.- mruknęła Kasia.
- Spokojnie. Macie jeszcze?
- Stoją tam, na stole.- wskazała palcem Monika.
   Ewelina podeszła do stołu przy którym stało już parę wstawionych osób. Wzięła piwo i kiedy miała już wracać, ktoś czymś ją oblał.
- Kurwa, pojebało cię?!- wybuchła i odwróciła się w stronę, z której została oblana.
- Sorry. To było niechcący.- powiedział speszony Seba.
- To ja przepraszam. Znowu się uniosłam.
- Znowu?
- Nieważne.- uśmiechnęła się. Sebastian rozluźnił się i odwzajemnił uśmiech.
- Jesteś cała mokra. Chodź, dam ci coś na przebranie.
- Dzięki, nie trzeba.- uśmiechnęła się niepewnie.
- Nie wygłupiaj się. No chodź.- pociągnął ją za rękę do zamkniętego do tej pory pokoju. Otworzył drzwi i zaprosił ją do środka. Weszła niepewnie i rozejrzała się dookoła. Sebastian podszedł do szafy i wyciągnął z niej jakąś koszulkę.
- Trzymaj. Trochę duża ale wierze, że coś wymyślisz.- uśmiechnął się.
- Dzięki.- wzięła koszulkę do rąk i rozłożyła ją.
- Jak ci się nie podoba to możesz wybrać inną.
- Nie. Ta jest fajna.- zapewniła uśmiechnięta.
- Ok. To zostawiam cie tu samą.Przebież się spokojnie, a swoją bluzkę zostaw na krześle.
- Spoko.- odpowiedziała, a Seba wyszedł z pokoju. Odwróciła się, by przebrać koszulkę. Założyła ją i w tym momencie, ktoś wszedł do pokoju.
- Hej. Tu się schowałaś.- usłyszała znajomy głos.
- Cześć Michał. Nie wiedziałam, że tu jesteś.
- Teraz już wiesz. Co tu robisz? I czemu masz na sobie koszulkę Seby? Widziałem, że wychodzicie razem z pokoju, ale nie sądziłem, że tak szybko mu dasz.- zakpił chłopak.
- O co ci chodzi?- oburzyła się Ewelina.
- Dobrze wiesz jaki on jest, i o co mu chodzi.- Michał stał już przy niej i trzymał ją w tali.
- Ja już wychodzę.- próbowała go wyminąć.
- Nie tak szybko. Jemu dałaś a mi nie?- powiedział, i pocałował ją. Chciała się odsunąć, lecz nie dała rady. Stwierdziła więc, że przeczeka to, i postanowiła nic nie robić. Stała jak słup, podczas gdy Michał całował ją. W tym momencie ktoś wszedł do pokoju.
- Długo cię nie było, więc przyszedłem sprawdzić, czy czegoś nie potrzebujesz.- powiedział uśmiechnięty Seba, lecz po chwili uśmiech zszedł mu z twarzy.- O, sorry, nie chciałem przeszkadzać.- dodał i wyszedł z pokoju. Ewelina uderzyła Michała w twarz i wybiegła z pokoju. Łzy napłynęły jej do oczu.
- Ewe? Co się stało?- spytał Adam.
- Nic. Nieważne.
- Seba wyszedł wkurwiony i nic mi nie powiedział, ty wybiegasz zapłakana. Pokłóciliście się?
- Nie.- odpowiedziała stanowczo za szybko .- To znaczy... Michał mnie pocałował, a Seba to widział. Masz piwo? Chce się upić.
- Seba ci się podoba, prawda?- spytał Adam podając jej piwo.
- A czy to ważne? Dzięki za piwo i wogóle... Pa.- przytuliła go i udała się w stronę drzwi.
- Nie zostajesz?
- Nie, dzięki.- odparła i wyszła z mieszkania. Zbiegła po schodach i otworzyła piwo, które dał jej Adam. Spojrzała na komórkę. Dwudziesta-druga, super. Wracać samej o tej porze nie było szczytem jej marzeń. Zwłaszcza, że była trochę wstawiona a rodzice zaraz będą wypytywać o koszulkę którą ma na sobie. Łzy znów cisnęły jej się do oczu. Przechodziła przez pusty, ciemny park, na którym znajdował się plac zabaw. Gdy przechodziła obok wieży pod którą znajdowała się ławeczka, nagle ktoś pociągnął ją za dłoń. Wystraszyła się i wrzasnęła.
- Spokojnie. Nie krzycz tak.- usłyszała.
- Boże, Sebastian. Chcesz żebym zawału dostała?
- Czemu płaczesz?- spytał zdziwiony.
- Bo to wszystko nie tak miało wyglądać.- spuściła wzrok.- No bo ty za mną nie przepadasz, a teraz kiedy nawet zaczęliśmy gadać... Ja serio nie chciałam, żeby on mnie całował, ale nie mogłam nic zrobić. Chciałam przeczekać a wtedy wszedłeś ty...
- Wiem, wiem, Adam do mnie dzwonił i wszystko mi opowiedział.
- A ty czemu wyszedłeś?
- Miałem swoje powody.
- Spoko. Ja muszę już wracać.
- Nie idziesz do mnie? Impreza jeszcze trwa.
- Lepiej nie. I tak już namieszałam. Poza tym rodzice będą się czepiać.
- Tym bardziej cię nie puszcze. No bo wyobraź sobie co pomyślą o mnie twoi rodzice widząc cię całą zapłakaną, w mojej koszulce a na dodatek lekko wstawioną? Znienawidziliby mnie.- uśmiechnął się łobuzersko.
- Pomyśleliby o tobie to samo co Michał mówił.- mruknęła.
- A co takiego mówił?
- Powiedział, że jestem kolejną która ci dała. I, że przecież ty tylko wykorzystujesz takie jak ja.
- Ty też uważasz, że taki jestem?- powiedział podchodząc do niej bliżej i przypierając ją do słupa wierzy.
- Szczerze?- spytała.
- Tylko szczerze.- nachylił się ku niej tak blisko, że gdy mówił jego usta prawie dotykały jej warg. Jednocześnie cały czas wpatrywał jej się głęboko w oczy. Przeszedł ją dreszcz.
- Nie. Nie uważam tak.
- Serio?- szepnął jej do ucha i przejchał ustami wzdłuż jej szyi.
- Serio.- odchyliła głowę. - Tylko udajesz.
Zdziwiony chłopak spojrzał jej w oczy.
- Udaje?
- Tak. Jeszcze przed chwilą zachowywałeś się całkiem inaczej. Udajesz, tylko nie wiem po co.
- A może ja jestem taki naprawdę? Może wtedy udawałem a teraz widzisz prawdziwego mnie?- przylgnął do niej całym ciałem i przesunął opuszkiem palca po jej wargach.
- Teraz udajesz. Jestem pewna. Tylko po co ci to?
- Bo tak jest łatwiej.- spuścił wzrok i odsunął się od niej na tyle, by mogła wygodnie stanąć.
- Jak może być łatwiej udawać?
- Zwyczajnie. Nic nie musisz tłumaczyć. Parę uśmiechów i laski jedzą ci z ręki.- przerwał i spojrzał na Ewelinę. Widząc jej minę szybko dodał.- Nie. Nie wykorzystuje ich.
- Wiem.- mruknęła pod nosem.
- Tak? No ale przyznaj się, na ciebie też to działa.- na jego twarzy znów zagościł łobuzerski uśmiech.
- Nie.- oburzyła się dziewczyna.
- I nie chciałabyś mnie pocałować?- ciągnął dalej Seba. Nawet nie wiedział jaką miała ochotę to zrobić, ale postanowiła nie dawać tego po sobie poznać.
- Nie. Ani trochę.- uśmiechnęła się.
- Jasne. Jeszcze sama będziesz mnie prosiła.- zaczął rozbawiony, po czym kontynuował.- A teraz chodź wracamy na imprezę.
- Ja idę do domu.
- Przecież mówiłem, że twoi rodzice mnie znienawidzą. Nie zrobisz mi tego.- uśmiechnął się.
- A co im powiem?
- Napisz, że zostajesz na noc u koleżanki bo musicie się pouczyć.
- Na noc?
- No przecież nie będziesz wracać do domu w środku nocy. No chodź.- złapał ją za rękę i ruszyli w stronę jego mieszkania. Ewelina popatrzyła na ich złączone dłonie. Sebastian, gdy tylko zorientował się o co chodzi, od razu cofnął swoją rękę.
- Sorry.- mruknął.
- Nic nie szkodzi.- uśmiechnęła się.- A twoi rodzice gdzie?
- Pojechali do ciotki. Wracają dopiero w poniedziałek.
- Spoko. Ufają ci.
- A mają inne wyjście?- uśmiechnął się delikatnie.
Ewelina wysłała mamie smsa, informując ją, że całą noc będzie uczyła się razem z Kasią.
   Byli już na miejscu. W mieszkaniu kręciło się jeszcze pare osób, ale byli już naprawdę wstawieni.
- O Seba. Widzę, że znalazłeś naszą zgubę.- podszedł do nich Adam.- Jak udało ci się ją zatrzymać?
- Powiedzmy, że mam swoje sposoby.- mrugnął do kumpla Sebastian.
- No tak. Mogłem się tego spodziewać.- odparł Adam, przewracając oczami.
Chłopaki zaczęli rozmawiać, a Ewe podeszła do stolika i otworzyła kolejne piwo.
- Ewelina... chciałem przeprosić.- usłyszała głos Michała. Odwróciła się w jego stronę.
- Masz farta, że udało mi się to odkręcić. Powiedzmy, że ci wybaczam.
- Dzięki.- odetchnął z ulgą chłopak.- I to o Sebie to też nieprawda. Byłem na niego wkurwiony.
- Widziałam.
- Masz ochotę na coś mocniejszego?
- Może i tak. A co proponujesz?
- Poczekaj chwilę.- odszedł i niedługo potem wrócił z opróżnioną już do połowy butelką wódki.
- Potrzebujesz kieliszka?- uśmiechnął się kpiąco. Ewelina nie odpowiedziała, tylko wzięła od niego butelkę i pociągnęła sporego łyka. Skrzywiła się, ale spokojnie przęłknęła.
- No, no. Niezła jesteś.
- Dzięki.- zerknęła na zegarek. dochodziła północ. Rozejrzała się po pokoju i zorientowała się, że zostało już naprawdę niewiele osób. Znowu pociągnęła łyka z butelki i zaszumiało jej w głowie. Wtedy pojawili się przy nich Seba z Adamem.
- Nie przesadzasz?- spytał Adam.
- Przecież wiem co robię.- powiedziała Ewelina.
- Michał, chyba już czas na ciebie.- wtrącił się Seba i spojrzał na niego znacząco.
- Fakt. To ja już się zbieram. Pa Ewe.- pocałował ją w policzek i ruszył w stronę drzwi. Kiedy wychodził minął w progu Kasię.
- Siema Ewe, jednak zostałaś.- uśmiechnęła się dziewczyna.- Co to już po imprezie?- dodała, gdy zorientowała się, że w domu została już tylko ich czwórka.
- Kaśka. Ty też zostajesz prawda?- zaczął Seba.
- Ja?- zdziwiła się.
- No przecież nie będziesz teraz sama wracała.
- No w sumie fakt.
- Ok. To ty z Eweliną prześpisz się w moim pokoju a ja z Adamem zostaniemy w salonie.
- Spoko. Chodź Ewe.- Kasia podeszła do przyjaciółki i złapała ją pod rękę.
- Już idę.- odparła Ewelina i ruszyła za dziewczyną.
   Seba rozmawiał o czymś z Adamem i po chwili ten drugi zawołał za nimi.
- Kasia. Czekaj chwilę. Ewelinka pójdzie do pokoju Seby i zajmie jego łóżko. We dwie się nie zmieścicie. A ty zostaniesz ze mną.- dodał zadowolony.- Seba prześpi się na podłodze u siebie i popilnuje Ewe.
- Jak tam chcecie.- wzruszyła ramionami Kasia.- Tylko nic nie kombinuj.- dodała z uśmiechem w stronę Seby.
- Obiecuję- powiedział, również uśmiechnięty Sebastian i podszedł do Eweliny. Poszli razem do jego pokoju. Kiedy już weszli do środka Seba odezwał się.
- Usiądź na chwilę na fotelu a ja przygotuję łóżko.
Ewelina wykonała polecenie i znów rozejrzała się po pokoju.
- Przecież spokojnie zmieściłabym się na tym łóżku razem z Kasią.
- Wiem.- powiedział Seba z łobuzerskim uśmiechem.- Ale mam inne plany.
- Ciekawe jakie.
- Zobaczysz. No, gotowe. Możesz się kłaść.
   Ewlina weszła na łóżko i przesuneła się pod ścianę. Spojrzała na Sebastiana siedzącego na fotelu i wpatrującego się w nią.
- A ty gdzie będziesz spał?
- Na ziemi.
- Nie wygłupiaj się. Przecież zmieścimy się oboje.- kiedy zobaczyła łobuzerski uśmiech na twarzy Seby, zorientowała się, że zabrzmiało to tak, jakby sama tego chciała.- Tylko łapy przy sobie- dodała szybko.
- Ok.- odpowiedział a uśmiech nadal nie schodził mu z twarzy. Położył się koło Ewe i przez chwilę oboje w milczeniu wpatrywali się w sufit.
- Ej. Adam, przestań!- doszedł do nich roześmiany głos Kasi. Oboje wybuchneli śmiechem.
- Widocznie zamiana im pasuje.- uśmiechnął się Sebastian.
- Pewnie tak. Powiesz mi w końcu czemu wyszedłeś z imprezy?
- Może jutro. Jestem zmęczony.
- Ok. Trzymam cię za słowo. Dobranoc.
- Dobranoc.
   Oboje nie wiedzieli jak się położyć. Łóżko było w sam raz na ich dwoje, więc chcąc, niechcąc i tak się dotylkali. W końcu Ewelina zdobyła się na odwagę. Przewróciła się na bok i przytuliła do Seby.
- Przeszkadza ci to?- szepneła
- Nie. A to niby ja miałem trzymać łapy przy sobie.- zaśmiał się. Ewe lekko go szturchnęła, ale też się uśmiechnęła.
- To dobranoc.- zamknęła oczy.
Po chwili poczuła jak Seba gładzi ją po wosach. Uśmiechnęła się pod nosem i po chwili zasnęła.
Hej ;) Jest to mój pierwszy blog i mam nadzieję, że wam się spodoba. Będe tu zamieszczała krótkie historyjki miłosne. Niektóre z nich podzielone będą na kilka rozdziałów. Zapraszam do komentowania.