- Ewe, wstawaj. Już prawie jesteśmy.- usłyszała głos Sebastiana i poczuła, że ktoś gładzi ją po włosach. Otworzyła oczy i rozejrzała się.
- Na następnym przystanku wysiadamy.- uśmiechnęła się Kasia.
- Ominęło mnie coś?- spytała zaspanym głosem.
- Nie no. W sumie to nic ciekawego. Przez całą drogę cię obgadawaliśmy.- uśmiechnął się Adam.
- Tak.- zaśmiała się dziewczyna.- I do jakiego wniosku doszliście?
- Że ładnie razem wyglądamy.- mrugnął do niej Seba.
- Ach tak?- odparła rozbawiona.
- Dobra koniec gadania. Wysiadamy.- zarządziła Kasia.
- Poczekajcie chwilę. Zaraz wracam.- odezwał się Sebastian gdy opuścili już autobus i ruszył w stronę sklepu.
- Ok. Tylko pośpiesz się bo się spóźnimy.- zawołała za nim Kasia.
Zapadła cisza. Po pewnym czasie Kasia spojrzała znacząco na Adama, a ten po chwili odezwał się.
- To ja zobaczę jak idzie Sebie, a wy tu pogadajcie.
- Kup mi cole.- powiedziała Kasia, kiedy chłopak odchodził.
- A więc...- zaczęła Kasia.- Ty i Seba naprawdę nic?
- Naprawdę. On tak się tylko droczy.
- Nie wydaje mi się. Serio go wzięło.
- Wątpię. Możemy skończyć temat?
- Ewe...- powiedziała Kasia z troską.- Dobrze wiem jak ci na nim zależy. Może po prostu mu to powiedz.
- Nie chce o tym rozmawiać.- Poczuła jak do oczu napływają jej łzy. Właściwie sama nie wiedziała czemu. Przecież wszystko układało się dobrze. Jeszcze nigdy nie była z Sebastianem tak blisko. Ale w głębi serca wiedziała, że to nie potrwa długo. On chciał tylko postawić na swoim i wygrać zakład. Z resztą, czego ona się spodziewała. Do tej pory nawet za nią nie przepadał.
- Ej. Ewe. Ja nie chciałam. Nie płacz.- Kasia położyła dłoń na jej ramieniu. Ewelina pośpiesznie otarła łzy i zmusiła się na uśmiech.
- Wszystko w pożądku. Nie wiem dlaczego tak zareagowałam.
- To co dziewczyny, idziemy?- zaskoczył je Sebastian, lecz gdy spojrzał na Eweline, zaraz dodał.- Stało się coś?
- Nie. Po prostu jestem zmęczona.
- Trzymaj. To postawi cię na nogi.
- Dzięki.- wzięła od niego puszkę i otworzyła Monstera.
- A ty masz swoją cole.- Adam zwrócił się do Kaśki.
- Dziękuje. No chodźmy. Zaraz dzwonek.
Droga do szkoły minęła im w ciszy. Kasia z Eweliną szły z tyłu, a chłopcy przed nimi. Gdy dotarli do drzwi zadzwonił dzwonek.
- My mamy biologię.- odezwał się Adam.
- A ja historię na górze. No cóż, miłego dnia.- powiedziała Ewe, i zanim ktokolwiek zdążył się odezwać ruszyła w stronę schodów. Dotarła do sali spóźniona i poczuła na sobie zdziwione spojrzenia koleżanek i kolegów. No tak... koszulka. Przypomniała sobie. Zajęła miejsce obok Wiki i postanowiła zignorować resztę klasy.
- Czy to nie przypadkiem koszulka Sebastiana?- spytała Wiktoria.
- Tak. Ale to długa historia. Potem ci wytłumaczę.
- Okay. Ale nie myśl, że się wymigasz.- zaśmiała się koleżanka.
- Gdzież bym śmiała.- odparła z uśmiechem.
Lekcja minęła we względnym spokoju. Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę Wiktoria złapała Eweline za rękę i wyprowadziła z sali.
- No a teraz słucham.
- Ale to naprawdę nic takiego. Wczoraj na imprezie Seba oblał mnie piwem i pożyczył swoją koszulkę. A że impreza trochę się przyciągnęła i nie zdążyłam wrócić do domu, to dzisiaj też mi coś pożyczył. I to koniec.- Ewelina postanowiła nie wdawać się w szczegóły historii.
- A skąd się wzięłaś na tej imprezie?
- Adam mnie zaprosił.- a właściwie zmusił. Pomyślała.
- I tylko tyle?
- Tak.- Ewelina była przekonana, że Wiki jej uwierzyła, lecz w tej chwili pojawił się Seba i wszystko popsuł.
- Hej Ewe. Wszędzie cię szukałem.- cmoknął ją w policzek.- I jak się czujesz? Już lepiej?
Wiktoria spojrzała na Eweline obrażona o to, że ta ją okłamała, i poszła do grupy dziewczyn stojących przy ścianie. Ewelina rzuciła wściekłe spojrzenie w kierunku Seby.
- No co?
- Psujesz mi reputację.
- Co najmniej połowa z tych dziewczyn chciałaby być na twoim miejscu.
- Jesteś strasznie pewny siebie.
- Dobra, chciałem tylko spytać czy idziesz z nami na basen. Jest piękna pogoda.
- Kiedy?
- Po tej lekcji. To już koniec roku, i mamy same zastępstwa.
- A kto idzie?
- Adam, Kaśka, Grzesiek, Mikołaj, Ania, Julia, ja, no i oczywiście Ty.
- W sumie mogę iść. Ale muszę wstąpić do domu po strój.
- Okay. To spotkamy się przy wejściu po tej lekcji.
- Spoko.
- Serio psuje ci reputację?- spytał.
- Tak.
- To patrz na to.- Sebastian upewnił że, koleżanki Eweliny patrzą w ich stronę, objął ją i przyciągnął do siebie.
- Nie musisz mi dziękować.- szepnął jej do ucha i odsunął się. Na jego twarzy malował się łobuzerski uśmiech.- To do następnej przerwy.
- Pa.- ruszyła w stronę klasy. Serce waliło jej jak głupie.
- Nadal twierdzisz, że tylko cię oblał?- spytała Wiki gdy usiadły już w ławce. Ewelina nie odpowiedziała. Do końca lekcji myślała już tylko o tym co stało się na przerwie.
sobota, 7 września 2013
Ewelina cz.3
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)