Siedziała sama przy stoliku, podjadając chipsy. Jej najlepsza koleżanka właśnie tańczyła wolnego z chłopakiem którego podobno 'nienawidziła'. Rozejrzała się po sali, tandetnie ozdobionej balonami. Na parkiecie parę osób smętnie bujało się w rytm muzyki. Kawałek dalej w kręgle grało paru chłopaków.
Pierwszy, dość wysoki, krótko ścięty. Znała go z widzenia. Miał na imię Marek. Drugi, również dość wysoki, z długimi włosami zebranymi w kitke, był to Łukasz. Właśnie udało mu się zbić wszystkie kręgle. Zadowolony z siebie przybił piątkę następnemu, niższemu od nich. Tego znała doskonale. Przez całą szkołe chodziła z nim na francuski. Kamil bo tak miał na imię chłopak, należał do osób wyjątkowo pewnych siebie. Rozmawiał właśnie z Darkiem, chłopakiem niższym od reszty i chudym. Nie był oszałamiająco przystojny, ale za to wyjątkowo sympatyczny. Przynajmniej tak się wszystkim zdawało, bo tak naprawdę chłopak był nieszczęśliwy. Całe jego ręce zdobiły tatuaże z blizn po cięciu. Ostatni z nich, wygłupiający się właśnie z Markiem, to Michał. Wysoki chłopak o brązowych oczach i włosach tego samego koloru. To właśnie w nim dziewczyna była beznadziejnie zakochana od drugiej klasy. Nawet założyła się z Martą, że do końca szkoły go pocałuje, ale nigdy nie odważyła się tego zrobić a rok szkolny już się kończył. W tym momencie Michał odwrócił się i spojrzał jej prosto w oczy. Speszona spuściła wzrok i wzięła dość duży łyk piwa.
Właściwie sama nie wiedziała jak udało jej się wnieść je na bal. Dużo ryzykowała ponieważ przed wejściem nauczyciele dokładnie sprawdzali czy uczniowie nie wnoszą czegoś 'nieodpowiedniego'. Ale udało się. Z resztą nietylko jej.
Wychowawcy i tak mieli ich teraz w dupie. Wszyscy, łącznie z dyrektor, poszli do osobnej sali i doskonale się bawili. Czasem tylko niektórzy wchodzili do sali gdzie odbywała się cała impreza, lecz i tak nie zwracali uwagi na to co, kto robi.
- Karolina! Tu jesteś. Czemu nie tańczysz? Albo nie, czekaj. Chodź ze mną do kibla i tam pogadamy.- Marta była bardzo podekscytowana.
- Dobrze, dobrze. Już idę. Nie emocjonuj się tak.- powiedziała odchodząc od stołu. Zakręciło jej się w głowie, i aby złapać równowagę chwyciła przyjaciółkę za ramie. To wszystko przez to, że za dużo wypiła. Ale co innego miała do roboty? Kiedy już znalazły się w toalecie, Marta zaczęła opowiadać.
- Kurde, Karolina. Wiktor jest cudowny...
- Czekaj, czekaj. Przez ponad dwa lata pieprzyłaś mi, że to największy z możliwych idiotów a teraz jest cudowny?
- Oj myliłam się. On po prostu nie wiedział jak zwrócić na siebie moją uwagę. Ale lepiej opowiadaj jak tobie mija bal. Śliczną masz tą sukienkę.- uśmiechnęła się Marta.
- Dzięki.- odwzajemniła uśmiech.- Muzyka fajna, ale te dekoracje... tragedia.
- Też tak myślę...- nie dokonczyła Marta, bo nagle przerwał im głos dochodzący zza drzwi.
- Marta, skarbie. Ile jeszcze?
- Już idę.- odkrzyknęła.- No chodź.- powiedziała tym razem do dziewczyny i pociągnęła ją za rękę w stronę wejścia na salę. Gdy tylko wyszły, Wiktor chwycił Martę w pasie, przyciągnął do siebie i pocałował. Chwilę potem zniknęli w tłumie.
Karolina wróciła z powrotem do stolika i znów pociągnęła łyk piwa. Zamyśliła się, lecz nagle wyrwał ją z rozmyślań męski głos. Spojrzała w górę i nie ukrywając zdziwienia spytała.
- Czego?
- Zatańczysz?
- Kurwa Mateusz, nie widzisz że nie mam ochoty na żarty?
- Ale ja nie żartuje.- odpowiedział całkiem poważnie i wyciągnął dłoń w jej kierunku. Mateusz był to, najlepszy kumpel Wiktora, i jeden z większych dupków w szkole. To on puścił plotki o tym, że niby Karolina jest w ciąży, i to on próbował wkurwić ją przez jakiś czas, po czym widocznie mu się znudziło i zaczął unikać nawet jej wzroku. A teraz jak gdyby nigdy nic, prosił ją do tańca.
- Co kombinujesz?- spytała podejrzliwie.
- Nic. Przyrzekam.
- Ok.- złapała jego dłoń i wstała. Nadal kręciło jej się w głowie, ale postanowiła to zignorować. Podążała w ciszy za Mateuszem na parkiet. Wkońcu, gdy dotarli na środek, chłopak przesunął się do niej bliżej, a ona niechętnie przytuliła się do niego, i zaczęli poruszać się w rytm muzyki.
- Przepraszam.- przerwał ciszę między nimi Mateusz.
- Chyba się przesłyszalam.- zakpiła.
- Serio przepraszam. Zachowywałem się w stosunku do ciebie nie fair.
- Dobra koniec. Przeprosiny przyjęte.- powiedziała szybko, lecz i tak dobrze wiedziała, że Mateusz coś kombinuje. To nie było w jego stylu.
Spojrzała w kierunku torów do kręgli. Nadal tam stali. Cała piątka. Z tym, że teraz Michał, Marek i Łukasz, patrzyli się w jej stronę. Postanowiła wykorzystać sytuację i trochę się zabawić. Przylgnęła mocniej do Mateusza, zamknęła oczy i wtuliła się w niego. Zdziwiony Mati uśmiechnął się tylko i pogładził ją po włosach. Śmierdziało od niego alkoholem. Otworzyła oczy, i spojrzała znów w kierunku chłopaków. Michała i Marka nie było, a Łukasz nadal wpatrywał się w jej stronę. Piosenka się skończyła.
- Muszę chwilę odpocząć.- szepnęła Mateuszowi do ucha, i ruszyła w kierunku stołu, zostawiając go samego na parkiecie. Znowu pociągnęła spory łyk piwa, i wpadła na pewien pomysł. Spojrzała w kierunku, gdzie wcześniej znajdowali się chłopcy, i zorientowała się, że Michał wraz z Markiem już wrócili. Raz się żyje, pomyślała i ruszyła w ich stronę. Wzięła głęboki wdech, i podeszła do Michała. Chłopak chciał coś powiedzieć, lecz ta nie pozwoliła mu na to, i pocałowała go. Zdziwiony chłopak odwzajemnił pocałunek, a gdy dziewczyna odsunęła się od niego, znów próbował coś powiedzieć, lecz ta zniknęła w tłumie. Była pijana, tego nie da się ukryć, ale cieszyła się, że wkońcu odważyła się to zrobić. W dupie miała to, co on teraz o niej pomyśli, zwłaszcza, że rok szkolny już się kończył a potem mogła go już więcej nie spotkać. Poza tym rozbroiły ją miny jego kolegów. Chwiejnym krokiem poszła do toalety. Gdy weszła w korytarz oddzielający salę balową od toalet, usłyszała za sobą kroki. Odwróciła się i ujrzała Mateusza. Był napity, ledwo trzymał się na nogach.
- Co ty tu robisz?- spytała.
- Idę za tobą.- wybęłkotał.
- To widzę. Ale po co?
- Przecież dobrze wiesz.- podszedł do niej i pocałował. Chciała się wyrwać, lecz nie udawało jej się to.
- Kurwa Mateusz, puść mnie!
- Sama zaczęłaś, wtedy na parkiecie.
- Powiedziałam puść mnie!- krzyknęła dziewczyna.
Mateusz miał w dupie to co mówiła. Znów ją pocałował. Wtedy Karolina zobaczyła Michała wraz z Łukaszem. Odciągneli Mateusza od niej, i z łatwością wyprowadzili go z korytarza. Dziewczyna wyszła za nimi, lecz już ich nie było. Znalazła Martę, zaciągnęła ją do stolika, i opowiedziała jej całą historię. Nagle przerwał im głos Michała.
- Możemy pogadać?- zwrócił się do Karoliny.
- To może ją was zostawię.- powiedziała Marta i wróciła do Wiktora.
- Dzięki.- zaczęła Karoliny.
- Nie ma za co. Najebany był i mu oddaliło. Co nie zmienia faktu, że to chuj.- uśmiechnął się.
- Chyba powinnam cię przeprosić.- powiedziała spuszczając wzrok.
- Ty? Za co?
- Za ten pocałunek. To przez ten głupi zakład. Ale nietylko...
- Jak to nietylko?
- Bo... no dobra i tak nie ma sensu dalej tego ukrywać. No bo ja... w tobie...- Michał nie pozwolił jej skończyć. Uśmiechnął się tylko, i pocałował ją. Po chwili odsunął się trochę i dodał.
- Ja ciebie też.- i znów ją pocałował.- A... i sorry za to nasze głupie zachowanie. Nasze, znaczy moje Łukasza, Marka, Kamila i Darka. Po prostu nie wiedzieliśmy jak inaczej zwrócić na mnie twoją uwagę.
- Zupełnie jak Wiktor- mruknęła pod nosem.
- Słucham?- zdziwił się Michał.
- Nie, nic. Nieważne.- uśmiechnęła się i wtuliła w niego. Chwilę później dołączyli do nich Marek, Łukasz, Kamil i Darek, i wszyscy razem spędzili resztę balu.
Pierwszy, dość wysoki, krótko ścięty. Znała go z widzenia. Miał na imię Marek. Drugi, również dość wysoki, z długimi włosami zebranymi w kitke, był to Łukasz. Właśnie udało mu się zbić wszystkie kręgle. Zadowolony z siebie przybił piątkę następnemu, niższemu od nich. Tego znała doskonale. Przez całą szkołe chodziła z nim na francuski. Kamil bo tak miał na imię chłopak, należał do osób wyjątkowo pewnych siebie. Rozmawiał właśnie z Darkiem, chłopakiem niższym od reszty i chudym. Nie był oszałamiająco przystojny, ale za to wyjątkowo sympatyczny. Przynajmniej tak się wszystkim zdawało, bo tak naprawdę chłopak był nieszczęśliwy. Całe jego ręce zdobiły tatuaże z blizn po cięciu. Ostatni z nich, wygłupiający się właśnie z Markiem, to Michał. Wysoki chłopak o brązowych oczach i włosach tego samego koloru. To właśnie w nim dziewczyna była beznadziejnie zakochana od drugiej klasy. Nawet założyła się z Martą, że do końca szkoły go pocałuje, ale nigdy nie odważyła się tego zrobić a rok szkolny już się kończył. W tym momencie Michał odwrócił się i spojrzał jej prosto w oczy. Speszona spuściła wzrok i wzięła dość duży łyk piwa.
Właściwie sama nie wiedziała jak udało jej się wnieść je na bal. Dużo ryzykowała ponieważ przed wejściem nauczyciele dokładnie sprawdzali czy uczniowie nie wnoszą czegoś 'nieodpowiedniego'. Ale udało się. Z resztą nietylko jej.
Wychowawcy i tak mieli ich teraz w dupie. Wszyscy, łącznie z dyrektor, poszli do osobnej sali i doskonale się bawili. Czasem tylko niektórzy wchodzili do sali gdzie odbywała się cała impreza, lecz i tak nie zwracali uwagi na to co, kto robi.
- Karolina! Tu jesteś. Czemu nie tańczysz? Albo nie, czekaj. Chodź ze mną do kibla i tam pogadamy.- Marta była bardzo podekscytowana.
- Dobrze, dobrze. Już idę. Nie emocjonuj się tak.- powiedziała odchodząc od stołu. Zakręciło jej się w głowie, i aby złapać równowagę chwyciła przyjaciółkę za ramie. To wszystko przez to, że za dużo wypiła. Ale co innego miała do roboty? Kiedy już znalazły się w toalecie, Marta zaczęła opowiadać.
- Kurde, Karolina. Wiktor jest cudowny...
- Czekaj, czekaj. Przez ponad dwa lata pieprzyłaś mi, że to największy z możliwych idiotów a teraz jest cudowny?
- Oj myliłam się. On po prostu nie wiedział jak zwrócić na siebie moją uwagę. Ale lepiej opowiadaj jak tobie mija bal. Śliczną masz tą sukienkę.- uśmiechnęła się Marta.
- Dzięki.- odwzajemniła uśmiech.- Muzyka fajna, ale te dekoracje... tragedia.
- Też tak myślę...- nie dokonczyła Marta, bo nagle przerwał im głos dochodzący zza drzwi.
- Marta, skarbie. Ile jeszcze?
- Już idę.- odkrzyknęła.- No chodź.- powiedziała tym razem do dziewczyny i pociągnęła ją za rękę w stronę wejścia na salę. Gdy tylko wyszły, Wiktor chwycił Martę w pasie, przyciągnął do siebie i pocałował. Chwilę potem zniknęli w tłumie.
Karolina wróciła z powrotem do stolika i znów pociągnęła łyk piwa. Zamyśliła się, lecz nagle wyrwał ją z rozmyślań męski głos. Spojrzała w górę i nie ukrywając zdziwienia spytała.
- Czego?
- Zatańczysz?
- Kurwa Mateusz, nie widzisz że nie mam ochoty na żarty?
- Ale ja nie żartuje.- odpowiedział całkiem poważnie i wyciągnął dłoń w jej kierunku. Mateusz był to, najlepszy kumpel Wiktora, i jeden z większych dupków w szkole. To on puścił plotki o tym, że niby Karolina jest w ciąży, i to on próbował wkurwić ją przez jakiś czas, po czym widocznie mu się znudziło i zaczął unikać nawet jej wzroku. A teraz jak gdyby nigdy nic, prosił ją do tańca.
- Co kombinujesz?- spytała podejrzliwie.
- Nic. Przyrzekam.
- Ok.- złapała jego dłoń i wstała. Nadal kręciło jej się w głowie, ale postanowiła to zignorować. Podążała w ciszy za Mateuszem na parkiet. Wkońcu, gdy dotarli na środek, chłopak przesunął się do niej bliżej, a ona niechętnie przytuliła się do niego, i zaczęli poruszać się w rytm muzyki.
- Przepraszam.- przerwał ciszę między nimi Mateusz.
- Chyba się przesłyszalam.- zakpiła.
- Serio przepraszam. Zachowywałem się w stosunku do ciebie nie fair.
- Dobra koniec. Przeprosiny przyjęte.- powiedziała szybko, lecz i tak dobrze wiedziała, że Mateusz coś kombinuje. To nie było w jego stylu.
Spojrzała w kierunku torów do kręgli. Nadal tam stali. Cała piątka. Z tym, że teraz Michał, Marek i Łukasz, patrzyli się w jej stronę. Postanowiła wykorzystać sytuację i trochę się zabawić. Przylgnęła mocniej do Mateusza, zamknęła oczy i wtuliła się w niego. Zdziwiony Mati uśmiechnął się tylko i pogładził ją po włosach. Śmierdziało od niego alkoholem. Otworzyła oczy, i spojrzała znów w kierunku chłopaków. Michała i Marka nie było, a Łukasz nadal wpatrywał się w jej stronę. Piosenka się skończyła.
- Muszę chwilę odpocząć.- szepnęła Mateuszowi do ucha, i ruszyła w kierunku stołu, zostawiając go samego na parkiecie. Znowu pociągnęła spory łyk piwa, i wpadła na pewien pomysł. Spojrzała w kierunku, gdzie wcześniej znajdowali się chłopcy, i zorientowała się, że Michał wraz z Markiem już wrócili. Raz się żyje, pomyślała i ruszyła w ich stronę. Wzięła głęboki wdech, i podeszła do Michała. Chłopak chciał coś powiedzieć, lecz ta nie pozwoliła mu na to, i pocałowała go. Zdziwiony chłopak odwzajemnił pocałunek, a gdy dziewczyna odsunęła się od niego, znów próbował coś powiedzieć, lecz ta zniknęła w tłumie. Była pijana, tego nie da się ukryć, ale cieszyła się, że wkońcu odważyła się to zrobić. W dupie miała to, co on teraz o niej pomyśli, zwłaszcza, że rok szkolny już się kończył a potem mogła go już więcej nie spotkać. Poza tym rozbroiły ją miny jego kolegów. Chwiejnym krokiem poszła do toalety. Gdy weszła w korytarz oddzielający salę balową od toalet, usłyszała za sobą kroki. Odwróciła się i ujrzała Mateusza. Był napity, ledwo trzymał się na nogach.
- Co ty tu robisz?- spytała.
- Idę za tobą.- wybęłkotał.
- To widzę. Ale po co?
- Przecież dobrze wiesz.- podszedł do niej i pocałował. Chciała się wyrwać, lecz nie udawało jej się to.
- Kurwa Mateusz, puść mnie!
- Sama zaczęłaś, wtedy na parkiecie.
- Powiedziałam puść mnie!- krzyknęła dziewczyna.
Mateusz miał w dupie to co mówiła. Znów ją pocałował. Wtedy Karolina zobaczyła Michała wraz z Łukaszem. Odciągneli Mateusza od niej, i z łatwością wyprowadzili go z korytarza. Dziewczyna wyszła za nimi, lecz już ich nie było. Znalazła Martę, zaciągnęła ją do stolika, i opowiedziała jej całą historię. Nagle przerwał im głos Michała.
- Możemy pogadać?- zwrócił się do Karoliny.
- To może ją was zostawię.- powiedziała Marta i wróciła do Wiktora.
- Dzięki.- zaczęła Karoliny.
- Nie ma za co. Najebany był i mu oddaliło. Co nie zmienia faktu, że to chuj.- uśmiechnął się.
- Chyba powinnam cię przeprosić.- powiedziała spuszczając wzrok.
- Ty? Za co?
- Za ten pocałunek. To przez ten głupi zakład. Ale nietylko...
- Jak to nietylko?
- Bo... no dobra i tak nie ma sensu dalej tego ukrywać. No bo ja... w tobie...- Michał nie pozwolił jej skończyć. Uśmiechnął się tylko, i pocałował ją. Po chwili odsunął się trochę i dodał.
- Ja ciebie też.- i znów ją pocałował.- A... i sorry za to nasze głupie zachowanie. Nasze, znaczy moje Łukasza, Marka, Kamila i Darka. Po prostu nie wiedzieliśmy jak inaczej zwrócić na mnie twoją uwagę.
- Zupełnie jak Wiktor- mruknęła pod nosem.
- Słucham?- zdziwił się Michał.
- Nie, nic. Nieważne.- uśmiechnęła się i wtuliła w niego. Chwilę później dołączyli do nich Marek, Łukasz, Kamil i Darek, i wszyscy razem spędzili resztę balu.